niedziela, 20 maja 2012

Wernisaż w tawernie


Co tu dużo mówić - drzwiami i oknami nie waliły tłumy. Poniedziałek o  godzinie 17.00 to nie jest najlepszy czas na wernisaż. Niektórzy jeszcze w pracy lub na uczelni, ktoś tam statystował do filmu Wajdy, ktoś inny akurat miał ważne spotkanie, lub po prostu zwyczajnie stwierdził, że mu się nie chce zaraz po pracy gnać na gdańską starówkę. Jednak, chociaż kameralnie, było bardzo miło. Słowo wstępne wygłosił prof. UG dr hab. Feliks Tomaszewski. Mogę powiedzieć jedno: jeszcze nikt tak pięknie nie mówił o moim malarstwie. [...]Jej obrazy - myślę o cyklu aniołów - są kolorystycznie czyste, żywe, stonowane i - to prawda! - emanują ciepłem, spokojem, sentymentalnym figlem, niemalże chagall'owską tajemnicą i niemalże chagall'owską lekkością. Rysunek postaci jest uproszczony[...] Spojrzenia tych listonoszy z metafizycznych parków są nieobecne, dłonie znakują napięcie między modlitewną ekstazą a erotycznym - zażenowanym lekko - zachwyceniem, pochylenie głowy wskazuje na iluminacyjną pokorę albo otwiera przestrzeń marzenia sennego.[...] W obrazach Zosi - myślę o malowanych pejzażach - nie pada deszcz, ale i słonce jest ukryte, w tych obrazach przede wszystkim nie ma ludzi. Przez obrazy Zofii Sumczyńskiej - kolorystycznie - płynie czas, barwy odmierzają pory roku i znakują niemalże renesansową zgodę na przemijanie świata i przemijanie tego, który na to przemijanie patrzy. Zastanawia autorskie, artystyczne "łamanie" powierzchni, kolorystyczne "zakładkowanie" pochwyconej pędzlem rzeczywistości. Zapewne jest to swoistego rodzaju podpis Zofii Sumczyńskiej, znak wydeptanej w artystycznym lesie ścieżki. Tak jakby próbowała - uchylając pionowe, kolorystyczne żaluzje odsłaniające świat - dotrzeć do istoty postrzeganych zjawisk, tak jakby próbowała  w inny jeszcze sposób złamać dwuwymiarowość malarskiej płaszczyzny. A być może jest tak (przecież w jednym z kościołów w Nowym Dworze znajdziemy ogromny witraż jej autorstwa), że - sprowadzony do dosyć czytelnych, uproszczonych znaków - świat w obrazach artystki uobecnia się tak, jak uobecnia się światło w kawałku szlachetnie ciętego szkła. Więc popatrzmy.



































czwartek, 10 maja 2012

Zaproszenie


Wernisaż odbędzie się w nietypowym dla tego rodzaju imprez dniu, w poniedziałek. Zapraszam serdecznie, gdyby ktoś był w tym czasie w Gdańsku i miał ochotę spędzić kilka chwil  w bajecznie pięknej, o specyficznym klimacie tawernie na gdańskiej starówce. Przybywajcie - będzie mi bardzo miło :)


Oprócz pejzaży będą także anioły. Do otwarcia wystawy jeszcze trochę czasu, wciąż powstają nowe obrazki :)