Pod koniec ubiegłego roku miałam swoją indywidualną wystawę, która była efektem całorocznej pracy nad projektem pt " Krajobraz Kociewia". Biegałam po okolicznych polach i opłotkach. Robiłam szybkie szkice. Czasami Michał pstryknął jakieś zdjęcie. Szkice większe i na małych karteluszkach - pierwszy etap pracy. W "zaciszu pracowni", między gotowaniem obiadu i wieszaniem prania, dokonywałam wyboru odpowiedniej kompozycji do kolorystycznych rozstrzygnięć. Przyjęłam zasadę, że maluję na płótnach takich samych rozmiarów - 60/70. To znacznie ułatwia pracę i później jakiż komfort w przenoszeniu i przewożeniu. Samo malowanie to już przyjemność - radość z dostrajania kolorów, poszukiwania odpowiednich tonów. Zawsze jest to wspaniała przygoda.
Przygotowanie do wernisażu to już oddzielna sprawa. W moim przypadku związana ze sporymi nerwami. Emocje są spore, ale jakże miło na wernisażu spotkać przyjaciół, znajomych, poznać ciekawych ludzi, pogadać o sztuce i nie tylko.
Fantastyczne te obrazki! Obwiesiłabym nimi cały pokój :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie prezentowały się na wystawie, powieszone jeden obok drugiego. W moim mieszkaniu niestety nie było miejsca, żeby zobaczyć wszystkie razem. Dopiero jak zawieźliśmy je do muzeum, gdzie miała być moja wystawa, po raz pierwszy mogłam zerknąć na wszystkie jednym rzutem oka. Już sobie wyobraziłam Twój pokój obwieszony moimi obrazkami :) Amisha, pięknie potrafisz motywować do dalszej pracy. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym je kupić. Sa przesliczne i ptaszki tez. Dziekuje za tyle radości. Przesyłam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńGrazyna1
Dziękuję za odwiedziny na blogu. Obrazy są na sprzedaż. Zawsze jestem do dyspozycji pod adresem mailowym.
UsuńPozdrawiam.