Pozdrawiam serdecznie Zosię wraz z warszawską jesienią. Sam kiedyś próbowałem rysować, malować, chodziłem do kółka plastycznego, lepiliśmy tez z gliny i niektóre eksponaty są jeszcze u mojej mamy w domu. Pozdrawiam Ciebie Vojtek
W mojej rodzinie prawie wszyscy rysowali, malowali, lepili figurki z gliny. Z całego rodzeństwa tylko ja zostałam profesjonalistką w tej dziedzinie. Moja siostra, która jest już na emeryturze zaczęła malować. Jest to dla niej prawdziwy relaks. Zawsze istnieje szansa, że ziarenko które już raz zakiełkowało, wypuści kiedyś zielone listki i zakwitnie :)
Pozdrawiam serdecznie Zosię wraz z warszawską jesienią. Sam kiedyś próbowałem rysować, malować, chodziłem do kółka plastycznego, lepiliśmy tez z gliny i niektóre eksponaty są jeszcze u mojej mamy w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie Vojtek
W mojej rodzinie prawie wszyscy rysowali, malowali, lepili figurki z gliny. Z całego rodzeństwa tylko ja zostałam profesjonalistką w tej dziedzinie. Moja siostra, która jest już na emeryturze zaczęła malować. Jest to dla niej prawdziwy relaks.
UsuńZawsze istnieje szansa, że ziarenko które już raz zakiełkowało, wypuści kiedyś zielone listki i zakwitnie :)